Shinjuku pełne jest oszklonych wieżowców i cały czas budowane są nowe. Jak ten o nieco fantastycznym kształcie. Nam skojarzył się od razu z Ptasim Gniazdem, czyli Stadionem Olimpijskim w Pekinie. :)
Najbardziej chyba charakterystycznym budynkiem jest Tokyo Tochō, którego dwie wieże przecinają niebo. W każdej mieści się obserwatorium na wysokości 45-ego piętra. Widok może nie odbiera tchu, ale zobaczyć można najbliższą okolicę, a także górę Fuji przy dobrej pogodzie. Nam się znowu nie udało. :) Warto dodać, że oba obserwatoria są bezpłatne.
W gmachu budynku trafiliśmy na ogromne kumade.
Kumade oznacza w języku japońskim "niedźwiedzią łapę". Służy jako talizman w kształcie grabi, dzięki któremu można "zagrabić" sobie szczęście, powodzenie w biznesie, bezpieczeństwo rodziny. Zazwyczaj kupuje się je w listopadzie z okazji licznych festiwali koguta, który symbolizuje szczęście i powodzenie. W Informacji Turystycznej na parterze zobaczyliśmy troszkę mniej już tradycyjne kumade. :)
Obok dwóch wież najbardziej znanym znakiem charakterystycznym Shinjuku jest ten budynek:
Podobno wzorowany jest na nowojorskim wieżowcu. Może dlatego pobliski dom towarowy opatrzony jest napisem TIME SQUARE... :)
A na koniec poszliśmy poszukać "miłości", czyli kawałka sztuki wykonanego przez Roberta Indianę, amerykańskiego artystę związanego z nurtem Pop Art.
Taką "miłość" znaleźć można także poza Japonią. Wiele z nich znajduje się w Stanach Zjednoczonych, a także między innymi w Chinach, Portugalii czy Kanadzie.
p.s.Wracając do Olimpiady 2008 - udało nam się dziś zobaczyć polską reprezentację na ekranie telewizora. :) Gambatte ne!
Foty budynków po prostu zapierające dech w piersi, bezcenne i kilka innych już mniej cenzuralnych słów.
OdpowiedzUsuń