Zaznaczę od razu, że nie jestem jakimś Star Wars
otaku, ale lubię. Gdzieś tam w świadomości mam zakodowane, że wszelkie przejawy kultury popularnej Zachodu, które zawładnęły i Krajem Kwitnącej Wiśni będą przez jego mieszkańców przerabiane na własną modłę. Więc i z kultowymi
Gwiezdnymi Wojnami nie mogło być inaczej. Jednak dopiero niedawno zobaczyłam to na własne oczy.
Star Wars w mangowym wydaniu są, jak dla mnie, nieco groteskowe, ale mogą się podobać. Do poczytania (i pooglądania)
tutaj. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz