moje

niedziela, 27 sierpnia 2017

Przeczucie, czyli komisarz Himekawa wkracza do akcji


Kiedyś sporo czytałam takich klasyków jak książki o detektywie Poirot autorstwa Agaty Christie czy o nieśmiertelnym i ostatnio bardzo na topie dzięki telewizji Sherlocku Holmesie. Dużo bardziej interesują mnie powieści obyczajowe, zdarza mi się jednak czasami sięgnąć także po kryminał/sensację. Jakiś czas temu zaczytywałam się książkami pisarki Natsu Kirino, która w swych powieściach świetnie łączy oba te gatunki. Ostatnio dzięki wydawnictwu Znak mogłam zapoznać się z Przeczuciem Tetsuya Hondy, cesarza japońskiego kryminału, jak możemy przeczytać na okładce.

Główną bohaterką serii, której Przeczucie stanowi jedynie część, jest młoda pani komisarza Reiko Himekawa. Wraz z rozwojem akcji kryminału poznajemy również i jej dramatyczną historię oraz powody, dla których postanowiła zostać policjantką. Na co dzień doświadcza dyskryminacji głównie ze względu na płeć oraz swoje dosyć nietypowe metody śledcze oparte na intuicji (czy też tytułowym przeczuciu). Mimo to jest stanowcza i pewna siebie. Wie, że tylko swoją ciężką pracą udało jej się zdobyć tak wysoką pozycję w tak młodym wieku. Jej entuzjazmu do pracy w policji nie podziela rodzina Reiko, a szczególnie matka, która ubolewa, że trzydziestoletnia córka wciąż nie wyszła za mąż.

Praca jest dla Reiko ucieczką od rodziny oraz traumatycznych wspomnień. Nawet najtrudniejsze zadania jej nie przytłaczają, ale stanowią wyzwanie. Podobnie jest ze sprawą sutoroberi naito, która wciąga ją od samego początku i nawet sama Reiko nie przypuszcza, jak bardzo zagmatwana i trudna się okaże. Okaleczone zwłoki owinięte w niebieską folię i porzucone nad stawem okazują się być nie jedyną ofiarą seryjnego, jak mogłoby się wydawać, zabójcy. Śledztwo powoli sunie do przodu i odsłania coraz bardziej zaskakujące wątki oraz postacie.

"Pomyśl tylko. W dzisiejszych czasach ludzie rodzą się i umierają w szpitalu. Nikt nie ma już szansy stanąć w obliczu śmierci, ale wszyscy tego pragniemy. Każdy chce zobaczyć i poczuć śmierć. Ja im to umożliwiam." 

Dzięki książce można również zajrzeć do świata japońskiej policji, której działanie jest myślę dobrze przez autora przedstawione. Poznajemy techniki używane w śledztwie i podczas przesłuchań, a także sposoby zbierania wywiadów ze świadkami, dowodów i śladów. Policjanci spędzają ze sobą całe dnie pracując nad śledztwem, spotykają się podczas porannych i wieczornych odpraw, a także po pracy, "na piwie", aby dać upust swojemu zmęczeniu i stresowi. Policja to instytucja wciąż oparta mocno na hierarchii i sztywno ustalonych zasadach. Nic dziwnego więc, że Reiko nie przez wszystkich swoich kolegów traktowana jest fair.
Przeczucie wciągnęło mnie bardziej niż zakładałam na początku. Zarówno relacje między głównymi bohaterami, jak i sama zagadka kryminalna, sprawiły, że czytałam jedną stronę za drugą. Mimo że wraz z rozwojem akcji i odkrywaniem nowych wątków, rozwiązanie było coraz bardziej oczywiste, moje zainteresowanie nie słabło. Chciałam poznać nie tylko głównych sprawców i prowodyrów sutoroberi naito, ale również poznać ich motywy i przeszłość.

W dobie niemalże masowej produkcji seriali / książek / wszystkiego coraz trudniej jest zaskoczyć odbiorcę. Moim zdaniem autorowi Przeczucia udała się ta sztuka, a treść książki oraz sposób narracji spowodowała, ze zostałam z bohaterami do ostatniej kropki. Książka jest momentami bardzo brutalna, a opisy sugestywne. Honda w dobitny sposób pokazuje nam, że nic nie jest czarno-białe, a każdy z nas skrywa swoją mroczną stronę. Przeczucie opowiada o okrucieństwie i śmierci, zetknięcie się z którymi wywołuje strach, ból, ciekawość, obojętność i masę innych emocji, których doświadczają bohaterowie książki.

Jak wiele poczytnych kryminałów, także i ten doczekał się ekranizacji. Powstały dwa filmy oraz serial telewizyjny bazujący na książkach Hondy. Dorwałam w sieci odcinek Sutoroberi Naito (ストロベリーナイト ). Osobiście nie przepadam za sposobem kręcenia japońskich seriali, co również wpływało na odbiór tej produkcji. To całkiem dobry dodatek do książki, jednak filmowi brakowało moim zdaniem uszczegółowienia pewnych informacji.


Przeczcie jest moim zdaniem dobrym wyborem, aby zapoznać polskich czytelników ze światem tokijskiej policji i samą komisarz Reiko. Jeśli będzie okazja, na pewno sięgnę po kolejne książki z tej serii.

(Cyt. za: Tetsuya Honda, Przeczucie, Kraków 2017, s.319.)

środa, 2 sierpnia 2017

Tōkyō-Jāmii / Tokyo Camii




W tokijskiej Yoyogi Uehara istnieje Centrum Kultury Tureckiej, w skład którego wchodzi również meczet, tzw. Tokyo Camii (東京ジャーミイ). To miejsce, które raczej nie bywa odwiedzane przez turystów, chyba że tych z muzułmańskiego świata. A szkoda, bo architektonicznie meczet prezentuje się niezwykle okazale. Do tej pory miałam okazję odwiedzić jedynie paryski Wielki Meczet, więc z tym większą ciekawością zajrzałam do tego w Tokio.



To piękna budowla z ciekawą historią. Meczet (a także szkoła) został zbudowany w 1938 roku przez imigrantów z Rosji, Turków z miasta Kazań. Nazwa odnosi się do głównego meczetu – po turecku camii (w języku arabskim to jami). Meczet stanowi dla nich most między przeszłością a przyszłością, co ma swoje odbicie również w architekturze tego miejsca. Tutaj tradycyjny osmański styl harmonijnie łączy się z nowoczesnymi rozwiązaniami budowlanymi (meczet został odbudowany w latach 1998-2000 po wielu zniszczeniach, jakich doznał w ciągu lat) oraz takimi miejscami jak sala koncertowa, gdzie odbywają się koncerty, pokazy mody czy sztuki teatralne. Projekt powstawał w koalicji japońskich i tureckich architektów. Niektórzy sądzą, iż poza światem muzułmańskim, jest to najpiękniejszy meczet na świecie – pod względem architektonicznym nawiązuje do słynnego Błękitnego Meczetu znajdującego się w Stambule. Tokyo Camii to także największy spośród około 80 meczetów znajdujących się na terenie Japonii.




Minaret widać już z daleka, zanim jeszcze zobaczymy budynek meczetu, który usytuowany jest w ciągu zabudowań wzdłuż głównej ulicy. Meczet stanowi prawdziwe dzieło sztuki. Wzrok przyciągają ornamenty, nad którymi pracowało wielu tureckich artystów. Przepiękne witraże, sentencje w języku arabskim, kolory i chłód kamienia stanowią doskonałe połączenie. Jeśli tyko nie odbywają się modlitwy, można wejść do środka – pamiętając o kilku zasadach, między innymi należy zdjąć buty, a kobiety powinny osłonić głowę chustą. Wewnątrz Tokyo Camii prezentuje się jeszcze wspanialej. Siedząc na kolorowym dywanie ma się wrażenie przeniesienia do innego miejsca, mimo że wciąż jesteśmy w centrum Tokio. Bogactwo zdobień i kolorów sprawia, że nie można oderwać wzroku, a każdy nowo odkrywany detal zachwyca. Warto czasami zboczyć ze znanej ścieżki...


Informacje praktyczne.

Website: http://tokyocamii.org/
Czynne: codziennie od 10:00-18:00
Wstęp: wolny
Dojazd: Najlepiej dojechać linią metra Chiyoda do stacji Yoyogi Uehara, ok. 5 minut pieszo ze stacji.