moje

sobota, 27 czerwca 2009

pop bonsai

Jeszcze tylko do jutra można oglądać w Ogrodzie Botanicznym wystawę Pop Bonsai. Nowoczesne podejście do tradycyjnej sztuki pielęgnacji roślin, jednak nie zrywające do końca z pierwotnym znaczeniem sztuki bonsai. Prekursorką w dziedzinie pop bonsai czy też freestyle bonsai jest Lisa Tajima. Na tej stronie można zapoznać się z jej pracami, zakupić coś w sklepiku i generalnie dowiedzieć się "czym to się je". :) Wystawę zorganizowała między innymi wrocławska Akademia Bonsai.


Niektóre prezentowane bonsai zaskakują swoja formą. Zupełnie. :)







Były i nawiązania do postaci ludzkich. Rockowy bonsai to niecodzienny pomysł. :)




Mnie najbardziej do gustu przypadł Projekt Sushi. W pierwszej chwili aż ślinka leci. ;)




Na wystawie jednak i tradycjonaliści znajdą coś dla siebie.





Polecamy!

środa, 24 czerwca 2009

zettai kareshi

Moje drugie spotkanie z japońską dramą telewizyjną. Kawaii! :) Tym razem zamiast petto mamy... robotto. :) Czyli wymarzony, wymuskany chłopak-kochanek na życzenie. I jak to zwykle w j-doramach bywa, życie głównej bohaterki chotto się przez Naito (od angielskiego knight, a jak!) komplikuje...


Najpierw była, jak to zwykle bywa, manga. Do poczytania tutaj. Choć wersja filmowa wydaje się ciekawsza w odbiorze... :)

I jeszcze przewodnia piosenka, bo chwytliwa. :) I można poćwiczyć japoński, of kors.


Więcej o serialu i bohaterach na stronie Fuji-TV. Kawaiiiiiiiiiiiiiiiiii! ;)

sobota, 20 czerwca 2009

rainy krakofff&chadō


Nie będę ukrywać, że naszym głównym celem był koncert gwiazdy zwanej Lenny Kravitz. Ostatecznie Kraków przywitał nas ulewnym deszczem, zimnem i ogólnie nieprzyjemną aurą, więc z tych i innych powodów na koncert nie dotarliśmy - sorry Lenny, może kiedyś. :) W zamian jednak (i to całkiem niespodziewanie) mogliśmy uczestniczyć w ceremonii herbacianej (sic!) w Manggha. Co było dla mnie osobiście wystarczającą rekompensatą.



Pokaz przeprowadziło Stowarzyszenia Senshinkai Chadou Urasenke Tankoukai z Krakowa w drugą rocznicę swego istnienia. Mieliśmy okazję zobaczyć ćwiczenie kagetsu, które jest jedną z form treningowych chadō, czyli "drogi herbaty". Uczniowie losują role, które obiorą w trakcie ceremonii - gospodarza, gościa, któremu zostanie zaparzona herbata oraz trzech pozostałych gości, którzy jedynie przyglądają się ceremonii. Losy przechowywane są w specjalnym pudełku.


Pokaz trwał około godziny. Uczestnicy kilka razy zamieniali się rolami. Niektóre elementy ceremonii były wykonywane synchronicznie.





Zostaliśmy poczęstowani słodyczem charakterystycznym dla tych spotkań - truskawka w galaretce(sic!), potem podwójną porcją herbaty matcha. Jak na porządnych gości przystało podziwialiśmy czarki i dziękowaliśmy po japońsku. :)



Poza tym przy tej okazji zobaczyliśmy dwie wystawy. Pierwsza, Podróż do Japonii, przedstawia kolekcję twórczości Juliana Fałata inspirowaną Krajem Kwitnącej Wiśni. To kolejna wystawa z cyklu Japonizm polski.


Na drugiej wystawie podziwialiśmy maski i kostiumy japońskiego teatru . Można zobaczyć maski uosabiające kobiecą zazdrość, demony czy starych ludzi. Wszystkie misternie wykonane.



Więcej informacji o maskach i teatrze można znaleźć w książce Maska na japońskiej scenie.

środa, 17 czerwca 2009

mało skośne Kyoto

Za namową D., pod której urokiem osobistym jesteśmy nieustannie :), odwiedziliśmy dawnooooooooo już przez nas nie smakowane skośno-kulinarne miejsce - Kyoto Sushi Bar&Japanese Club.



Kyoto jest w nowym miejscu z nową aranżacją wnętrz - i niestety teraz przypomina sieciową suszarnię. Szkoda tych oryginalnych wnętrz, które można było oglądać. Teraz jest tak bardziej neo-nowocześnie (kolory matriksowej zieleni i fuksji jako akcenty).


Nie pamiętam, czy menu zmieniło się jakoś drastycznie. Wiem natomiast, że kurczak teriyaki to już nie ten sam kurczak co dawniej... Nie jest to moje ulubione skośne miejsce we Wrocławiu, ale nadmienić należy, że nadal tylko tutaj (chyba że ktoś ma jakieś niusy) zjeść można okonomiyaki. Yummy!

wtorek, 9 czerwca 2009

sakuran

Świat kurtyzan, uciech i rozrywek wszelakich. W to barwne, ale i okrutne miejsce, wbrew swej woli zostaje wrzucona mała dziewczynka, która już niedługo zawładnie sercami wielu mężczyzn jako oiran, czyli najwyższa rangą kurtyzana. Na początku była manga stworzona przez Moyoco Anno. Do poczytania tutaj.


A następnie powstał film. Urzekający kolorami i strojami. Główną rolę gra Anna Tsuchiya - piosenkarka, modelka i aktorka (japońskie gwiazdy, jak powszechnie wiadomo, zwykle zajmują się wszystkim). :)



Sama fabuła nie jest może porywająca, ale sceneria, jak najbardziej. Dodać do tego muzykę momentami rockową i otrzymujemy niezły misz-masz tradycji w popkulturowej oprawie. :) Polecam!

niedziela, 7 czerwca 2009

dzikie koty z iriomote

"Jest wiele miejsc na świecie, których nazwy nikomu nic nie mówią. Przypuszczalnie duża część z nich wcale nie zasługuje na to, aby ktokolwiek coś o nich wiedział. Ale istnieje przecież ta druga część, która z jakiś banalnych powodów nadal zalicza się do tej kategorii, choć nie powinna. Do niej należą te obszary, które są warte poznania, ale zabrakło kogoś, kto mógłby i zechciał o nich wszystkim opowiedzieć. Iriomote to właśnie jedna z takich nazw."

Od razu zaznaczam, iż książka w głównej mierze opowiada o kotach. Dziko żyjących kotach z małej wyspy Iriomote. Jest też sporo informacji o przyrodzie w ogóle i klimacie wyspy - szczególnie niektóre informacje na temat tamtejszej fauny mogą być dość istotne dla osób wybierających się na Iriomote. :)


Więcej o książce na stronie wydawnictwa.

Jednakże jest i inna strona książki, nieco etnograficzna, w której autor opisuje miejscowe obrzędy, tradycje. Jedna stópką wchodzimy w codzienne i niecodzienne życie mieszkańców Iriomote. Warto liznąć temat. :) Całość okraszona zdjęciami. W tym i cennych kotów. :)

(cyt. za: Krzysztof Schmidt, Nozomi Nakanishi, Iriomote - wyspa dzikich kotów, Poznań 2008, s.9.)

czwartek, 4 czerwca 2009

lalka trochę inaczej


Korzystając z okazji, która się nadarzyła, wybrałyśmy się jedynie w żeńskim gronie do Teatr Polskiego na Lalkę (na motywach powieści Bolesława Prusa). Nie ukrywam, że głównie skusiła mnie obsada, a właściwie osoba Kingi Preis, która należy do grona moich ulubionych aktorek w ogóle. :) Jej występ w Balladach Morderców - niezapomniany (jak i całe przedstawienie zresztą, szkoda, że już go nie grają we Wrocławiu... i dzięki jeszcze raz A., że wieki temu mnie tam zabrałeś :)).

Jeżeli chodzi o Lalkę, to w sumie nam się podobało. Momentami było śmiesznie, momentami dołująco-realistycznie, momentami niezwykle zaskakująco. Zagrane wyśmienicie. Ale to tylko refleksje odbiorcy mało znającego się na teatrze. :) Zapraszam zobaczyć na własne oczy. :) Więcej o przedstawieniu na stronie teatru.

p.s.
Znalazł się i japoński akcent (sic!). Kinga Preis jako niby-gejsza w niby-kimonie.


Więcej zdjęć ze spektaklu tutaj.

środa, 3 czerwca 2009

obrazki z kioto raz jeszcze


To już chyba ostatnia szansa, aby zobaczyć na własne oczy Obrazki z Kioto. :) Do końca czerwca wystawa gości w Miejskiej Bibliotece Publicznej na ulicy Kolistej. Zapraszamy!

poniedziałek, 1 czerwca 2009

groteska

Groteska to druga powieść japońskiej pisarki Natsuo Kirino wydana po polsku. Pierwsza, Ostateczne wyjście, opowiada historię kilku kobiet, które łączy praca w fabryce oraz morderstwo. Książka wciąga i dla mnie najciekawsze było to, że brakuje tu tej Japonii znanej z folderów pełnej kolorów, uśmiechów gejsz i świątyń. Tutaj odkrywamy inną stronę Kraju Kwitnącej Wiśni. I to jest moim zdaniem największym atutem książki - ukazanie relacji ludzkich, życia zwykłych ludzi, którzy i w Japonii borykają się z trudnościami, także finansowymi. Zupełnie inny obraz Nippon-u niż ten, który wiele osób ma w głowach.


Z chęcią sięgnęłam więc po Groteskę. Ponownie otrzymujemy nieźle przedstawiony obraz japońskiego społeczeństwa, które poznajemy między innymi przez pryzmat lat szkolnych głównych bohaterek. Dzieci bywają okrutne, a rywalizacja między nimi czasami sięga absurdu. W Grotesce przeplatają się losy uczennic słynnej szkoły Q. Poznajemy ich życie, codzienne sprawy, szkolne problemy oraz tragiczny koniec dwóch dziewczyn, które zostają zamordowane.


"- Ale dlaczego tylko ty, twój ojciec i ja jemy soba?
W malutkich oczkach Kazue błysnęły iskry.
- Ponieważ w naszym domu panuje określona hierarchia. Czasami robi się taki test z domowym psem, prawda? Ustawia się wszystkich członków rodziny w szeregu i wypuszcza się psa, żeby sprawdzić, do kogo podejdzie najpierw, i ta pierwsza osoba jest szefem. To proste. Od razu wszyscy wiedzą, jaka jest kolejność - to znaczy, kto ma największy prestiż i autorytet. I każdy dostosowuje się do tego porządku. Nikomu nie trzeba tego tłumaczyć, po prostu wszyscy tego przestrzegają. Wszelkie decyzje są podejmowane zgodnie z tym porządkiem - kto pierwszy się kąpie i kto je najlepsze jedzenie. Mój ojciec zawsze jest na pierwszym miejscu - to chyba logiczne, prawda? A po nim jestem ja. Kiedyś druga była mama, ale od kiedy zakwalifikowałam się na najwyższy poziom krajowego rankingu uczniów w moim wieku, to ja zajęłam drugie miejsce. I teraz mój ojciec jest na pierwszym miejscu, ja jestem druga, potem moja matka, a na końcu moja siostra. Ale jeśli mama nie będzie uważać, moja siostra ją wyprzedzi."


Mam nadzieję, że wkrótce ukażą się kolejne powieści tej autorki. I będą równie wciągające. Polecam!

(cyt. za: Natsuo Kirino, Groteska, Katowice 2008, s 116-117.)