moje

poniedziałek, 26 stycznia 2009

hodowcy zabawek

Jakże bym mogła pominąć coś takiego w sieci! :) Stronka subnormal.pl ma wiele do zaoferowania - przynajmniej w mojej ocenie. Jeśli kogoś interesuje nurt Designer Toys, czyli w sumie "zabawek dla dorosłych" (i wszelkie erotyczne skojarzenia są tu nie na miejscu! chociaż... ;)), to koniecznie musi zajrzeć. Mój zdecydowany faworyt to:


Także moje beloved tokidoki ma swoją reprezentację. Skromną, ale zawsze. Enjoy!

niedziela, 25 stycznia 2009

song na dziś #1



I don't care about anything
Dou demo ii tte kao shinagara
Zutto zutto inotteita
Naimono nedari
Chotto ya sotto de manzoku dekinai
Dakara keep tryin'

Juu-ji no owarai bangumi
Shigoto no tsukare iyashite mo
Hitori ga sukoshi iya ni naru yo
Souiu no mo daiji to omou kedo

Kyonen yori, mendoukusagari ni natteru zo
Chousensha nomi, moraeru gohoubi hoshii no

I don't care about anything
Chotto chikoku shita asa mo koko kara
Ganbarou yo
Nando demo kitai suru no
Baka mitai nanka ja nai
Dakara keep tryin'

Honto wa dare yori hangurii
Kimochi no midarekakushite mo
Maiasa, yowakime na sugao utsusu kagami
Taiji shitai yo

Tsukiyo no negai, utsukushii mono dakeredo
Hyouteki ni natte, doro ni tobikonde
Lady, let's go!

I don't care about anything
Kuuru na poozu kimenagara
Jitsu wo iu to tatakatteta
Taisetsu na inochi
Tottemo kinishi na anata wa sukoshi
Yasuminasai

Time is money
Shourai, kokkakoumuin da nante iu na
Yume ga nai na
Aijou yori money
Daarin wa sarariiman datte ii jan
Ai ga areba

I don't care about anything
Dou demo ii tte kao shinagara
Zutto zutto inotteita
Naimono nedari
Motto da motto da manzoku dekinai
Dakara keep tryin'

Donburakokko
Yo no naka, ukishizumi ga hageshii
Donna toki demo
Kachi ga kawaranai no wa tada anata

Shounen wa itsumademo,
Itsumademo kataomoi
Jounetsu ni, jounetsu ni
Onedan tsukerarenai
Otousan keep tryin', tryin'
Okaasan keep tryin', tryin'
Oniichan, Shashou-san, Oyomesan
Keep tryin', tryin'

(www.lyricsmania.com)

czwartek, 22 stycznia 2009

kimi wa petto


W skrócie: niezależna kobieta przygarnia do siebie młodego tancerza i czyni go swym zwierzątkiem domowym, czyli kimi wa petto. :) Brzmi niedorzecznie, ale już fabuła pierwszego odcinka pokazuje nam, że to rzeczywiście TO. Historia zawiera w sobie i inne wątki, które przeplatają się ze sobą, więc jest i miłość, i kłopoty w pracy, i trudne decyzje etc. Jak to w j-drama bywa. :)

J-drama to japońskie seriale. I jak wszystko, co japońskie, mają swoją specyfikę, więc najlepiej obejrzeć niż starać się ją opisać. Kimi wa petto to moje pierwsze spotkanie z tego typu rodzajem medialnej wypowiedzi. :) Polecam stronę, na której wiele informacji o j-drama-tach.


Na razie serial ten traktuję jako ciekawostkę z kulturowego podwórka Japonii. Na razie wciąga - zobaczymy, jak będzie dalej. Chyba najciekawsze jest ukazanie relacji międzyludzkich, codziennych spraw, które czasami przez Japończyków są zupełnie inaczej odbierane i przeżywane. Można też spróbować poćwiczyć japoński. A przynajmniej się osłuchać. :)

środa, 14 stycznia 2009

computer arts projects

Dowiedziałam się o tym numerze z zaprzyjaźnionego bloga Szkoły Języka Japońskiego Matsumi. Od razu pobiegłam do Empiku. I mam! :)


Nie jest to może dziedzina sztuki (?), na której się bardzo znam, ale my beloved tokidoki na okładce mnie przekonało do zakupu. :) Polecam!

sobota, 10 stycznia 2009

wasaaabi.

Wiele krąży mitów i legend na temat tego zielonego proszku vel zielonej pasty. Jedno jest pewne - wasabi jest ostre i nawet mężczyzn zmusza czasami do płaczu. :) Wśród moich znajomych krążą takie określenia jak "zielona rozkosz", "zielony strzał"... :) Wasabi jest pyszne, ale trzeba z nim uważać, choć onigirowe niespodzianki z dużą jego ilością są dość popularne w moim kręgu. ;) Ze zdumieniem można jedynie oglądać ten fragment filmu pod znaczącym tytułem Wasabi:


Ale to w końcu "zawodowiec". :)

Wasabi to "japoński chrzan", jak najczęściej się go określa. To roślina lecznicza, która znalazła również szerokie zastosowanie w kuchni. Właściwie to niezbędny dodatek do takich japońskich potraw jak sushi czy sashimi. W Japonii można również spróbować lodów zrobionych z wasabi. W prefekturze Nagano działa farma wasabi założona w 1915 roku dostępna dla turystów. Można tam zapoznać się z uprawą tej rośliny i na miejscu skusić się na lody zrobione ze świeżutkiego wasabi. Może następnym razem w Japonii i nam się uda tego doświadczyć. :)

Wasabi ma wiele zastosowań - od dodatku do typowych japońskich dań po moje ulubione chipsy Wasabeef.


Krajowcy też za nimi przepadają - do pooglądania i przećwiczenia japońskiego:


Wasabi można również odnaleźć w dziedzinie pielęgnacji ciała... Znana marka The Body Shop wypuściła serię oczyszczającą, która zawiera między innymi wasabi.


A więc jedzmy/używajmy wasabi na zdrowie! :)

wtorek, 6 stycznia 2009

ptak, który zwiastował trzęsienie ziemi

Gdyby nie akcja książki, która umiejscowiona została w Japonii, pewnie bym nigdy po nią nie sięgnęła. Szczerość aż do bólu. :) A jednak przeczytałam i muszę stwierdzić, że w sumie podobało mi się. Czyta się łatwo i przyjemnie. W tle Japonia i kilka japońskich słów, smaków, wrażeń.

"To nie ma sensu. Mieszkam po drugiej stronie Tokio.
Spotkajmy się na stacji Takadanobaba.
Lily patrzyła na mnie najwyraźniej zdumiona i przerażona równocześnie,
że słowa potrafią być takie obce i takie długie."



Zdecydowanie opis na tylnej okładce nie oddaje klimatu książki. Sprowadza wszystko do morderstwa i romansu. Moim zdaniem to dość duże uproszczenie - mnie ta książka wydała się momentami nawet nieco oniryczna i oddalona od rzeczywistości. Szczególnie we fragmentach dotyczących głównej bohaterki i jej japońskiej miłości o wdzięcznym imieniu Teiji. :)

Wątki zafascynowania angielskiej bohaterki swoim Japończykiem, ich rodzaj oraz sposób opisu skojarzyły mi się z filmem Stratosphere Girl. Tutaj również mamy do czynienia z morderstwem i romansem na tle japońskich krajobrazów, a raczej tokijkich ulic. Polecam!


(cyt. za: Susanna Jones, Ptak, który zwiastował trzęsienie ziemi, Poznań 2004, s. 87.)

poniedziałek, 5 stycznia 2009

manga na stoku


W najnowszym wydaniu Wysokich Obcasów kilka fotek ze zdjęciami strojów wprost na narty i nie tylko inspirowanych japońską kulturą. Choć trochę. :) Pojawiają się takie nazwiska jak np. Issey Miyake. Do zobaczenia tutaj.

niedziela, 4 stycznia 2009

kimidoll

Kolejna wariacja na temat japońskich tradycyjnych lalek kokeshi. Tym razem z Francji.


Kawaii kolekcja lalek, trochę już chyba bardziej pop niż te tradycyjne z Japonii, ale i tak cieszą oko. Ta na zdjęciu ma na imię Sachi, co oznacza "szczęście", "pomyślność" czy też "radość", "przyjemność", jak z kolei widnieje w języku francuskim. :)

Dla zainteresowanych strona. Oprócz lalek w butiku można znaleźć kilka innych przedmiotów z motywami kimidoll, np. torebki.